środa, 25 lutego 2009

BIEGNĘ

I znowu niewiele fotografuję, biegnę. Coraz trudniej się wyciszyć, zagospodarować myśli z pogonią niezwiązane. W takim czasie boję się, że zatracam najważniejszą w życiu umiejętność. Sztukę koncentracji. (Damien jęczy spazmatycznie, coś o piciu wódki i największych w życiu błędach...)

Potem jednak przychodzi wyzwanie i wiem już, że znowu w biegu zbiorę myśli potrzebne, że zatrzymywać się nie muszę by budować. Albo niszczyć jeśli będzie trzeba. Znowu będę o krok szybszy. Dotrę do treści schowanej między liniami, rozsiądę się w czwartym wymiarze, gdzie nie dociera hałas. Skąd ludzi można oglądać na wskroś.

wtorek, 24 lutego 2009

DZIADEK

Temat z którym już się mierzyłem. Jeszcze trzy zdjęcia, do których lubię wracać.




wtorek, 17 lutego 2009

BAŁAGAN W TLE

Straszny bałagan w tle; jakaś czarna plama w lewej części kadru... włosy; przypadkowy, zbyt centralny kadr; mnóstwo przepałów na ubranku; fatalny bokeh, zresztą - co tu pisać - charakterystyczny dla tanich, lamerskich, plastikowych obiektywów...

Ale nie mogę od dziewczyny oczu oderwać, bo piękna.

sobota, 14 lutego 2009

HISTORIA JEDNEGO KOTA


Kiedy był jeszcze całkiem małym i całkiem niczyim kotem pewien człowiek znalazł go przypadkiem, leżącego bez czucia w kałuży krwi. Człowiek był z gatunku tych, co nie są obojętni, więc odniósł ostrożnie nieprzytomne kocię do pobliskiej kliniki weterynaryjnej. Jak się okazało, kot trwał w silnym zamiarze nieprzenoszenia się na tamten świat.

Po kilku dniach w klinice stanął znowu na nogi. Miał dwa miesiące i kocie życie przed sobą. Nie wiedział wtedy jeszcze, że niedługo zostanie psem.

Porządnym psem, sznaucerem, został pod okiem swojej przyszywanej mamy, sznaucerki Nuty. Teraz, jak na sznaucera przystało, lubi machać ogonem na powitanie i lubi jak się go tarmosi. Umie siadać na komendę. Nie lubi kotów i zapewne nie dopuszcza do siebie myśli, że nim kiedyś był.

Teraz śpi. Pospać lubi jak kot.