środa, 27 maja 2009

BEZ TYTUŁU

MÓJ OBCY MI GRYMAS

O. zrobił mi kilka dni temu zdjęcie. Przyglądam się i wiem, że widzę siebie naprawdę. Nie jak w lustrze ale jakbym stał obok i mógł dotknąć bagażu własnych irytujących ułomności. Z myślą zawieszoną w rozkroku nad wodą nieopodal dworca St. Lazare. Z uciekającym wzrokiem i nieznajomym, dziwnie zaciętym, niesymetrycznym zalążkiem uśmiechu. Mój i obcy mi grymas.

piątek, 22 maja 2009

MINĄŁ ROK

O rany. Mój grafomański blog obchodzi dziś pierwsze urodziny. Kilkakrotnie zastanawiałem się po jaką cholerę wypisuję tu te wszystkie rzeczy. Nie doszedłem dotychczas do żadnych konkretnych odpowiedzi na to pytanie. Będę zastanawiał się dalej. Jest jednak od roku tak, że coś nakazuje mi co pewien czas przystanąć i wykrztusić z siebie te parę zdań, co gniotą i uwierają zanim przeleję je na ekran. Pewnikiem medycyna zdążyła już jakoś nazwać ten stan.

Tymczasem nie czynię żadnych planów. Poza planem utrzymania tego blogu w konwencji dla mnie niezobowiązującej i przyjemnej. Nie wiem, czy ten blog będzie obchodził drugie urodziny, tak jak rok temu nie wiedziałem, czy dotrwa do pierwszych. I tak już niech zostanie.

Przy okazji dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają. Gdyby nie Wy..., gdyby nie Wy...

... i tak bym pewnie bazgrał tu swoje ;-)

wtorek, 19 maja 2009

EMOCJE

Ułamek sekundy po naciśnięciu spustu migawki zdałem sobie sprawę, że zdjęcie nie będzie ostre. Wiedziałem też, że moment prysł i nie będzie mi dane powtórzyć ujęcia, które jeszcze przed chwilą widziałem w wizjerze. Fotografia wpadła z pluskiem w otchłań dysku, ale nie dawała mi spokoju i nie mogłem przestać do niej zaglądać co i rusz. Wreszcie dotarło do mnie, że jest to moja ulubiona fotografia z całej serii. Lepsza od wszystkich ostrych jak brzytwy, słodkich i banalnych zarazem portrecików, które tego dnia wyprodukowałem. Mała rozpacz, czysta jak kryształ w swej autentyczności.

Zamiast ludzi lepiej fotografować ich emocje.

poniedziałek, 18 maja 2009

ODJĄĆ KOLOR

Wiem, że prochu w ten sposób nie wynajduję ale powtórzę. Czasem wystarczy odjąć kolor i pobawić się chwilę kanałami aby skupić uwagę na tym co w portrecie najważniejsze.


niedziela, 17 maja 2009

KONTEKST

Ktoś powiedział ostatnio, że zdjęcia mają mówić same i nie powinno się nic do nich dopowiadać. Zapewne by czystości fotograficznego przekazu nie zakłócać. Dopowiadanie - wiadomo - przyda zdjęciu kontekst a kontekst - wiadomo - zabije wieloznaczność. Bez wieloznaczności zaś nie ma prawdziwej fotograficznej sztuki. Jest chodzenie na skróty, łatwizna.

W pierwszej chwili chciałem tę formalistyczną manierę okrutnie spostponować. Potem się zawahałem a grymas prześmiewcy gdzieś uleciał. Kontekst jest niezbędny, ale nie jestem już pewien, czy chcę go dostać na tacy pod nos.

środa, 13 maja 2009

TYLKO TEGO SZUKAM

Czasem mam wrażenie, że wszystko zostało już w fotografii powiedziane a my wkoło powtarzamy zaciekle te same słowa. Patrzę na księgarniane półki i widzę jak pęcznieją od wariacji na temat tego samego zestawu złotych porad fotograficznych. Na forum szczęśliwie po raz milionowy udaje się ustalić bezsprzeczną przewagę Nikona nad Canonem lub Canona nad Nikonem. A tu ślubik nieźle zrobiony, przygotowania rzecz jasna bo buty jakieś stoją i ktoś coś komuś sznuruje, tu kościółek szeroki, tata popłakuje, znienacka tort ktoś pokroił, zabawa w pociąg roześmiana, wreszcie na polu jakimś stoją w gali, to podskoczą, to pyszczki przytulą. Pięknie jest, będą mieli co oglądać. No właśnie tylko kiedy wreszcie będzie ta jasna stałka na którą wszyscy w napięciu czekają? Nie wiem ale tymczasem testujemy i widać jak na dłoni, że MTF-y słabe na pełnej dziurze, aberracje wrzeszczą, winiety i komy wiadomo, front focus, back focus. Zamykam oczy, otwieram oczy. Ojej, jak potrząsnę moim D90 to coś w nim lata w środku, czy ktoś miał ten problem? Ratujcie, romek1974.

Biorę aparat do ręki i łapię równowagę. Już to wszystko przeczytałem, więcej już nie chcę. I tylko czasem coś się we mnie przebudzi. Jak się z cudzą prawdziwą i czystą pasją zderzę. Tylko tego jeszcze szukam.

poniedziałek, 11 maja 2009

DWUDZIESTOCZTEROMILIMETROWO

Jeśli wierzyć podręcznikom ogniskowe właściwe dla małoobrazkowej fotografii portretowej rozciągają się pomiędzy 70 a 135 milimetrem. Absorbując tego rodzaju wiedzę nie należy zapominać, że ostentacyjne łamanie podręcznikowych zasad może przynieść sporo radości.



niedziela, 10 maja 2009

JESZCZE O SPRZĘTOWYM ZBARANIENIU

Niniejszym wpisem chciałbym pożegnać się na pewien czas z konwencją kabaretową. Oczywiście wszelkie przejawy sprzętowego zbaranienia są w swej istocie pocieszne i żałosne zarazem. Tego rodzaju otępienie, silnie reprezentowane na wszelkich forach fotograficznych, należy jednak traktować ze zrozumieniem. To tylko małe złudzenia podpierane nadzieją na ujawnienie ukrytego talentu. I wiem co piszę.

piątek, 8 maja 2009

PRAWIE JAK PUDEŁKO OD BUTÓW

Budżetowa pięćdziesiątka, czyli prawie jak pudełko od butów. No ale dobra modelka to podobno 90 procent dobrego zdjęcia. Światełko też nie zawiodło. Pola samostojąca.


Edit: Jeszcze jeden bliski portrecik, który lubię.


środa, 6 maja 2009

STAŁKOJEBCA

Marzy o nim jawnie lub skrycie 98 procent użytkowników bagnetu F. Ja też. Jawnie. Ostrożnie biorę go do ręki. Ocieram rękawem ślinę, której strużka pojawiła się w kąciku ust. Oczy jak pięciozłotówki, podpinam. Ja cię.

Ja wiem, że to nie sprzęt a fotograf robi zdjęcia, ja wiem, że dobry fotograf zrobi świetne zdjęcie nawet pudełkiem od butów, ja wiem, że tylko światło, pomysł i łut szczęścia. I talent. O ten ostatni zwłaszcza najtrudniej. No ale czymże jest ta czcza gadanina, jeśli trzymamy w ręku światłosilny i wycyzelowany optycznie wytwór japońskiej myśli inżynieryjnej.

***

Po krótkiej walce wewnętrznej (może zacząć uciekać w nieznanym kierunku?) odpinam urządzenie od korpusu i zwracam właścicielowi. Zostaje kilka zdjęć . Ale o tym może w którymś z kolejnych wpisów.