sobota, 29 sierpnia 2009

O ROLI PRZYPADKU

Nawet jeśli z góry wiem, co chcę zobaczyć na swoim zdjęciu, nawet jeśli uknuję w szczegółach plan działania, poroznoszę lampy a model współpracuje jakby potrafił czytać w moich myślach, nawet jeśli widzę i czuję, że wszystko idzie tak, jak tego chciałem, nawet wtedy zdjęcie, które ostatecznie powstaje wymyka się z rąk i nie daje się kontrolować. Dlatego postanowiłem, że w swoich fotograficznych przedsięwzięciach powstrzymam się przed niedocenianiem roli zwykłego przypadku.


digart | flickr

wtorek, 25 sierpnia 2009

O ROZPYCHANIU SIĘ FOTOGRAFII

Zamiast gasnąć, narasta we mnie uzależnienie od obrazu. Niewinna - zdawało się - fotograficzna przygoda zaczyna teraz zachłannie pożerać wszystko co stanie na mojej drodze, rozpychać się, nadymać i prężyć. Jak tu zacząć dzień bez przejrzenia ulubionych blogów, jak nie podejrzeć w ciągu dnia prac ulubionych mistrzów, jak nie planować ciągle rozkładu światła na kolejnym zdjęciu, jak nie wywołać choćby jednej fotografii wieczorem, kiedy wszyscy śpią?

No i czym to się skończy? Odwykiem jakimś.



digart | flickr

środa, 19 sierpnia 2009

NA DZIŚ KONIEC

Kiedy już stratuje cię dzień po raz tysięczny a w głowie płynie wartki, pulsujący potok pourywanych myśli, myślątek, szaroburego koloru, zaczynasz szukać twardego lądu, który da oparcie. Kiedy otaczająca cię kotłowanina cudzych żywotów zaczyna dusić i cisnąć tak, że nie sposób wyregulować oddechu, wtedy desperacko szukasz zaczepienia w ciszy. Nagle uderzasz o ziemię z dużą szybkością i czujesz jak adrenalina odgradza cię mętną szybą od biegu zdarzeń. W hormonalnym zwidzie podnosisz się jeszcze i wsiadasz by pojechać dalej, ale coś zgrzyta, coś hamuje, coś się strzaskało razem z tobą i przestało działać. Nie. Tutaj kończy się droga, na dziś koniec.



digart | flickr

niedziela, 9 sierpnia 2009

ODKRYTA LEWOOCZNOŚĆ

W ostatniej książce McNally napisał o sobie, że jest praworęczny lecz lewooczny. Zapadło mi to w głowę, bo dostrzegłem wtedy po raz pierwszy, że ja sam jestem praworęczny i prawooczny. Doczytałem zresztą później, że stanowię raczej typowy przypadek osobnika jednorodnie, prawostronnie zlateralizowanego.

Kilka miesięcy temu zacząłem jednak robić zdjęcia lewym okiem. Trochę z ciekawości efektu, trochę żeby poćwiczyć opisaną przez McNally'ego technikę unieruchamiania aparatu na lewym ramieniu. No i co? No i mam wrażenie, że moje lewooczne zdjęcia różnią się od prawoocznych. Jakbym je naszkicował drugą ręką, choć wcale nie niezdarnie. Przeciwnie, lepiej nawet, celniej, wyraźniej. Ułuda może... ale na razie, na wszelki wypadek pozostanę sobie przy odkrytej lewooczności.



digart | flickr

czwartek, 6 sierpnia 2009

ULOTNOŚĆ WIDZIALNEGO

John Berger napisał, że widzialne jest zawsze rezultatem ulotnego spotkania, które nie może się powtórzyć. Ciężko byłoby celniej opisać rudymentarną trudność, jaką rzeczywistość stawia przed każdym bez wyjątku fotografem.



digart | flickr

sobota, 1 sierpnia 2009

PRZEKONUJĘ

Codziennie zachwyca mnie precyzja słowa. Umiejętność zestawiania wyrazów, fraz, zdań, myśli, tak by grały w duszach. Całymi dniami zmagam się z językiem, gonię mistrzów - choć pewnie nie dogonię ich nigdy. Ważę, upewniam się, cedzę, filtruję, akcentuję, łamię kołem. Przekonuję.

Fotografia daje możliwość przemawiania tysiącami słów, setkami myśli naraz. Sztuką jest by je wszystkie dobrać i poukładać zanim weźmiemy aparat do ręki, potem zobaczyć w ułamku sekundy, na koniec postawić postprocesowe wykrzykniki.


digart | flickr