Warto dostrzec jak często wysiłek zmierzający do zrobienia zdjęcia życia niweczony jest przez nadmierną koncentrację na sprzęcie fotograficznym, na tej uwielbianej zabaweczce, na tym ukochanym małym fetyszu. Ludzie tak łatwo stają się więźniami rzeczy i wyobrażeń. Dopiero wyzwolenie się ze zgubnej miłości do urządzeń, z tego dotykactwa, z błysku w oku na widok precyzyjnie rżniętego szkła, z jarzma ufności w odporność stopów magnezowych, geniusz konstruktorów, przepastność rozpiętości tonalnych matryc, dopiero wyzwolenie z miłości do obrazu samego siebie z aparatem w ręku, otworzy nasze wewnętrzne oko - przepustkę do wrażliwości na otaczający nas obraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz