czwartek, 27 stycznia 2011
DREPCZĘ JAK PO WIĘZIENNYM SPACERNIAKU
Drepczę jak po więziennym spacerniaku. Po prawdzie wydałem z siebie na świat nowe zdjęcia ale wzbudziły one jedynie głębokie rozczarowanie. Dwa miesiące temu zamknąłem w szafce chemikalia i koreks. A także termometr i coś tam jeszcze, co kupiłem za jednym zamachem by wołać swe filmy. Nie zdobyłem się jeszcze na próbę ich wykorzystania. Na podłodze, tuż obok biurka leży torba z araxem. Jest w nim film z dwunastoma nienaświetlonymi klatkami. Z dwunastoma nieistniejącymi portretami. Leżą sobie, ten arax i ten film, a ja nie mogę ich podnieść, jakbym wiedział, że nie zrobię na razie dobrego zdjęcia. Zanim się nie zdarzy coś, co zmieni tę apatię na powrót w pasję. Ale co?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
w tworzeniu tak być musi, inaczej nie tworzysz a produkujesz...
Proponuję poezję Tadeusza Różewicza. Otwiera umysł, inspiruje, kreuje obrazy.
Generalnie, w momentach takich przesileń odkładam aparat i zajmuję się czymś zupełnie innym.
A ona jak kocha to wróci:)
hubert
Dzięki za te ciepłe rady :-)
Prześlij komentarz