(...) z czasem chodzić też będzie o wypracowanie własnego, charakterystycznego, rozpoznawalnego stylu. Co będzie widoczny niczym podpis. O, nowe zdjęcie tego a tego, powiedzą. Bo rozpoznają po tym stylu autora lepiej niż gdyby się na fotografii drukowanymi literami podpisał.
A w czym ten styl, zapytasz. W oczach? Spojrzeniu? Szarościach? Układzie rąk? Smutku? Ano we wszystkim tym razem i niczym jednocześnie. Nie chwycisz go w dłonie, nie pokażesz palcem, ale wiesz, że jest. Jak suma wielu wrażeń, z których każde z osobna nic wielkiego nie znaczy, ale razem czynią istotną różnicę (...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz