Według porzekadeł dobrze jest, gdy portret zawiera rekwizyt określający portretowanego. Coś charakterystycznego, co wprowadzi dodatkowy wymiar narracji, przemyci opowieść.
Moje portrety natomiast koncentrują się w większości na twarzach, oczach. Także może na pozie i gestach, choć chyba w mniejszym stopniu. Tak chciałem, bo dodawanie rekwizytów wydawało mi się niepotrzebne, wręcz szkodliwe.
Sądzę, że mogłem być w błędzie. Rekwizyt trzeba jednak rozmyślnie wkomponować i trzeba mieć na to pomysł. Chyba nie zadawałem sobie dotychczas trudu, aby na taki pomysł wpaść. Jakbym za nic miał własną gadaninę o tym, że lepiej jest, gdy zdjęcie najpierw powstanie w głowie a potem dopiero na kliszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz