"Portret fotograficzny jest obrazem kogoś kto wie, że jest fotografowany i to, co pocznie on z tą wiedzą jest tak samo częścią fotografii jak to w co jest ubrany, czy jak wygląda. Osoba ta zostaje wmieszana w całą sytuację i ma w ręku określoną, rzeczywistą władzę nad tym jak wyglądać będzie ostateczny rezultat."*. Warto zatrzymać się przy tym na moment. I nie chodzi o to, że świadomość bycia fotografowanym oraz to jak model sobie z tą świadomością radzi stanowi zawsze pierwszy punkt zainteresowania portrecisty. Chodzi o implikacje tego faktu, które portreciści zdają się przemilczać jak coś niewygodnego, wstydliwego niemal. Chodzi o władzę modela nad NASZYM zdjęciem i to, że pozostaje nam pogodzić się z tym, że do naszego twórczego wkładu w fotografię dokłada on swoją cegiełkę, swój niebagatelny wpływ na ostateczny efekt naszej pracy. Jakby... współtworzył... (ufff, ledwo przechodzi przez gardło) NASZ obraz. Okropieństwo ;-)
(Kodak Professional TRI-X 400, skan z negatywu)
* cytat R. Avedon za "A History of Photography - From 1839 to the present", W.S. Johnson, M. Rice, C. Williams, Taschen 2005, str. 712, tłum. własne.
* cytat R. Avedon za "A History of Photography - From 1839 to the present", W.S. Johnson, M. Rice, C. Williams, Taschen 2005, str. 712, tłum. własne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz