Po roku zabaw analogową czernią i bielą, choć przede wszystkim chyba analogowymi szarościami, poczyniłem pierwsze niepewne kroki w kolorze. Skanowanie kolorowego Kodaka Portra okazało się zaskakująco trudne. Żyłem ułudą blogów, że prawidłowy kolor pojawi się po prostu sam. Zeskanuję i będzie. No ale go nie było. Byłem zatem zmuszony do poszukiwania kolorystycznej rzeczywistości za pomocą suwaków, co w istotnym zakresie się udało. No ale to ja znalazłem te kolory a nie Kodak.
Zapewne zatem popełniam jakiś błąd przy skanowaniu i potrzeba czasu zanim odnajdę optymalne ustawienia. Zanim powycieram szlaki.
A to powyżej - to takie wejście próbne w analogowy kolor. Pierwszy kroczek na nowej ścieżce.
4 komentarze:
moje subiektywne odczucie: za mała temperatura światła, jeżeli mogę coś zasugerować to nie suwaki kolorów (to najgorszy sposób) a balans bieli, temteratura światła, hue, i zarządzanie odcieniem skóry...
OK, dzięki za podpowiedź, jeszcze będę walczył z tymi kolorami przy skanowaniu.
Moja sugestia jest inna, olej kolory Kodaka, dobierz takie ustawienia, żeby Tobie się podobało. Materiał to tylko środek do celu i nie musi być on wyznacznikiem finalnego efektu :) Bardzo fajna fota!
No, tak też kombinuję. A że to pierwszy skan z kolorowego filmu, to trochę tak nieśmiało i niepewnie.
Prześlij komentarz