Lubię, gdy obraz toruje sobie drogę do zakamarków jaźni. Gdy potrafi się łączyć z innymi, zagnieżdżonymi już obrazami, przypominać o sobie, gdy czytam innych, słucham innych. Lubię go, gdy potrafi grać orkiestrą skojarzeń, wydobywać sceny, łączyć się z pasemkami myśli, erupcjami dysput, konstruktami doktryn.
(TRI-X 400, skan z negatywu)
1 komentarz:
..też to lubię. Pielęgnuję w sobie obrazy, które wywarły na mnie wpływ..chodzi tu nie tylko o wyobraźnię..ale o coś..co zostaje na dłużej..mocniej i głębiej..
Prześlij komentarz