sobota, 14 lutego 2009

HISTORIA JEDNEGO KOTA


Kiedy był jeszcze całkiem małym i całkiem niczyim kotem pewien człowiek znalazł go przypadkiem, leżącego bez czucia w kałuży krwi. Człowiek był z gatunku tych, co nie są obojętni, więc odniósł ostrożnie nieprzytomne kocię do pobliskiej kliniki weterynaryjnej. Jak się okazało, kot trwał w silnym zamiarze nieprzenoszenia się na tamten świat.

Po kilku dniach w klinice stanął znowu na nogi. Miał dwa miesiące i kocie życie przed sobą. Nie wiedział wtedy jeszcze, że niedługo zostanie psem.

Porządnym psem, sznaucerem, został pod okiem swojej przyszywanej mamy, sznaucerki Nuty. Teraz, jak na sznaucera przystało, lubi machać ogonem na powitanie i lubi jak się go tarmosi. Umie siadać na komendę. Nie lubi kotów i zapewne nie dopuszcza do siebie myśli, że nim kiedyś był.

Teraz śpi. Pospać lubi jak kot.

1 komentarz:

Zadora pisze...

Fajny sznaucer! :))
Moje koty są kotami, poza tym, że jeden to były kot a drugi to była kotka. Sam już się pogubiłem czym wobec tego one są?
Chodzą do ogrodu bardzo chętnie. Ale była kotka załatwia się tylko w domu, a były kot zależnie od pogody. Na deszczu lub śniegu nie będzie się wypinał w przeciągu. ;)