Z przykrością stwierdzam oczywistość, o której na różnych
forach czytywałem wielokrotnie już nawet pięć lat temu. Analogowa fotografia odchodzi do lamusa,
szybko oddaje kolejne szańce i z kretesem przegrywa walkę o własne miejsce na
rynku. To nieuniknione bez względu na
to, że tu i ówdzie jacyś zatwardziali analogowi-partyzanci będą jeszcze
zaciekle bronić jakiegoś przyczółka.
Rynek filmów analogowych kurczy się w oczach. W odpowiedzi na spadający popyt producenci
ograniczają produkcję, sprzedaż przenosi się do Internetu, lista dostępnych
rodzajów filmów skraca się nieubłaganie. Sprawa
jest poważna, bo za kilka lat kupienie średnioformatowego filmu 120 może być
nie lada wyczynem.
To zatem ostatni moment, aby fotografii analogowej
popróbować, aby się nią jeszcze nacieszyć.
Zanim ją rynek zgładzi i pochowa w rozdziale „historia fotografii”. Czasu jest niewiele i nie należy go marnować. Wybór filmów
jest już mały ale można jeszcze zrobić zapasy. Nie łudzę się przy tym, że jakakolwiek walka
o fotografię analogową jest jeszcze możliwa.
Żadna donkiszoteria nie wchodzi z mojej strony w grę.
Zegar już tyka, pacjent zejdzie.
Pozostaje tylko jak najlepiej wykorzystać te dni, które mu zostały.