O. zrobił mi kilka dni temu zdjęcie. Przyglądam się i wiem, że widzę siebie naprawdę. Nie jak w lustrze ale jakbym stał obok i mógł dotknąć bagażu własnych irytujących ułomności. Z myślą zawieszoną w rozkroku nad wodą nieopodal dworca St. Lazare. Z uciekającym wzrokiem i nieznajomym, dziwnie zaciętym, niesymetrycznym zalążkiem uśmiechu. Mój i obcy mi grymas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz