środa, 14 grudnia 2011

O PRZYBYTKU



Jeśli miałbym postawić zarzut fotograficznemu nadmiarowi, to wytknąłbym mu, że stara się okraść mnie z koncentracji.  Zalany obrazami, w odruchu obronnym, przeskakuję ze zdjęcia na zdjęcie zbyt szybko, zbyt łatwo. Zdarza się, że rejestruję powierzchownie, że nie zapewniam uwagi, na którą wiele prac zasługuje.  

Dlatego staram się pielęgnować w sobie umiejętność i potrzebę wyhamowania.  Przecież tylko ode mnie zależy, czy będę biegł, szedł, czy przystanę. Ode mnie zależy, czy zmuszę wrogi nadmiar do tego, aby oddał mi skradzioną koncentrację.  Jeśli uda mi się zmusić go by pracował dla mnie, powinien oddać mi nieocenione przysługi.

2 komentarze:

Zdzich pisze...

...o Kraftsmanie wiemy już sporo...że wciąż prowadzi psychologiczną walkę sam ze sobą, wciąż szuka złotego środka, idealnego filmu, światła, momentu...natomiast wiedza na temat fotografowanych osobistości jest wręcz licha. Narracja w bloqu bez wątpienia pozwoliłaby mi/nam? na głębszą analizę fotografowanych postaci. Drogi autorze - nie bądź egoistą i szepnij chodź małą anegdotę...chyba , że obwiązuje Cię tajemnica?;-) (czytaj: ksiądz, lekarz, prawnik..)

Kraftsman pisze...

Moi modele dość wspaniałomyślnie godzą się na publikację ich wizerunku, za co jestem im wdzięczny. Nie chciałbym jednak przeciągać struny :-)