Ostatnio przeglądałem wiele zdjęć FX i DX, starając się je porównać. Jednak aby porównanie miało sens należałoby sfotografować takie samy kadry w takich samych warunkach oświetleniowych, jeden pełną klatką drugi z cropem. Następnie obserwować, co się dzieje z głębią ostrości, jak odwzorowany jest pierwszy i drugi plan. Jedną rzeczą są matematyczne wyliczenia, drugą - dostrzeganie różnic na konkretnych fotografiach. Z moich dociekań wynika, że różnice czasem są istotne, a czasem rzeczywiście są pomijalnym niuansem.
Pierwsza seria zdjęć zrobiona została przy wykorzystaniu tej samej ogniskowej. Oznaczało to konieczność fotografowania z bliższej odległości przy FX oraz oddalenia się od tematu przy DX. Taki zabieg oznaczał zmianę perspektywy, czyli również powodował istotne różnice w odwzorowaniu tła. Uzyskanie identycznego kadru stało się tym samym niemożliwe:
1. FX - 50mm @ f1.8
2. DX - 50mm, f1.8
Różnice są wyraźne. W FX okulary w zasadzie stały się zupełnie niewidoczne, rozmycie lornetki jest znaczne. W DX - przy tej samej ogniskowej i tej samej przysłonie - w drugim planie pojawiły się okulary i krawędź szklanej ławy, lornetka jest dużo wyraźniejsza. Za sprawą zmiany perspektywy zmienił się np. kąt pomiędzy lewym brzegiem ławy a brzegiem kadru.
Trudniej w takim przypadku zauważyć różnice, jeśli drugi plan na zdjęciu nie występuje:
W tym drugim przykładzie różnica jest stosunkowo niewielka, nie licząc gustownej winiety dostrzegalnej w wersji pełnoklatkowej. Jako, że drugi plan i jego rozmycie nie ma w tym przypadku wielkiego znaczenia, marginalne znaczenie ma też fakt zmiany perspektywy (innej odległości aparatu od tematu zdjęcia przy FX i DX), co czyni te zdjęcia podobnymi do siebie. Różnice zapewne zaczną się pojawiać wraz z otwieraniem przysłony. Staną się oczywiste na zdjęciach, w których istotną rolę odgrywa drugi plan.
Kolejny test zrobię przy zachowaniu niezmiennej odległości, zaś korekcji kadru dokonam przez zmianę ogniskowej. Ale to dopiero w kolejnym wpisie...
Trudniej w takim przypadku zauważyć różnice, jeśli drugi plan na zdjęciu nie występuje:
3. FX - 165mm f5
W tym drugim przykładzie różnica jest stosunkowo niewielka, nie licząc gustownej winiety dostrzegalnej w wersji pełnoklatkowej. Jako, że drugi plan i jego rozmycie nie ma w tym przypadku wielkiego znaczenia, marginalne znaczenie ma też fakt zmiany perspektywy (innej odległości aparatu od tematu zdjęcia przy FX i DX), co czyni te zdjęcia podobnymi do siebie. Różnice zapewne zaczną się pojawiać wraz z otwieraniem przysłony. Staną się oczywiste na zdjęciach, w których istotną rolę odgrywa drugi plan.
Kolejny test zrobię przy zachowaniu niezmiennej odległości, zaś korekcji kadru dokonam przez zmianę ogniskowej. Ale to dopiero w kolejnym wpisie...
1 komentarz:
fantastyczna notka, dzięki i czekam na dalsze części
Prześlij komentarz