Ułamek sekundy po naciśnięciu spustu migawki zdałem sobie sprawę, że zdjęcie nie będzie ostre. Wiedziałem też, że moment prysł i nie będzie mi dane powtórzyć ujęcia, które jeszcze przed chwilą widziałem w wizjerze. Fotografia wpadła z pluskiem w otchłań dysku, ale nie dawała mi spokoju i nie mogłem przestać do niej zaglądać co i rusz. Wreszcie dotarło do mnie, że jest to moja ulubiona fotografia z całej serii. Lepsza od wszystkich ostrych jak brzytwy, słodkich i banalnych zarazem portrecików, które tego dnia wyprodukowałem. Mała rozpacz, czysta jak kryształ w swej autentyczności.
Zamiast ludzi lepiej fotografować ich emocje.
Zamiast ludzi lepiej fotografować ich emocje.
5 komentarzy:
Też mam kilka takich "nietrafionych" zdjęć swojego dzieciaka. Coś w nich jest - ten brak ostrości odwraca uwagę od standardowych "oj jakie piękne oczy" i zaczyna się na nie patrzeć na zupełnie innym poziomie.
Nie przesadzajmy nie jest aż tak nie ostre. Ale jak piszesz emocje to jest chyba najtrudniej przelać na papier.
Nie zawsze ostrość jak brzytwa stanowi o dobrym zdjęciu, ale to chyba wszyscy wiemy... Zdjęcie jest super, pełne emocji i ŻYJE!!!
Dzięki za komentarze.
Faktycznie coś w tym jest. Jak wspomniał Alex, brak ostrości sprawił że koncentrujemy uwagę zupełnie na czymś innym, na emocjach właśnie.
Prześlij komentarz