wtorek, 15 grudnia 2009

PRZYDYBAĆ ŚWIĘTEGO

I znów będę szczęśliwy jak chomik wyjęty z kołowrotka.  Czekam na ten specyficzny niby-beztroski nastrój podszyty lekkim niepokojem konia pociągowego, którego oderwano od pługa.  Czyli Święta. Czyli więcej czasu z najbliższymi ludźmi, więcej zdjęć, więcej whisky, rozmów o polityce, i więcej czasu na dokończenie szwedzkiego kryminału.

O. zapowiedział, że zamierza zainstalować ukrytą kamerę nieopodal choinki, żeby przekonać się ostatecznie, czy istnieje Mikołaj.  Postanowił wreszcie przeciąć ten permanentny stan niepewności, a kwestia - bądź co bądź - ma charakter fundamentalny.  Mikołaj ma ten irytujący zwyczaj trzaskania drzwiami od balkonu i odlatywania w pośpiechu akurat w tym momencie, kiedy człowiek z napięciem i wyczekiwaniem w oczach wbiega do pokoju.  Jakby nie mógł poczekać minuty i się przywitać.  Dziwne.

Mam nadzieję, że O. przydybie Mikołaja na gorącym uczynku.  I jeśli ten melepeta w czerwonym mundurku nie będzie miał w worku książki Susan Sontag, o którą prosiłem, to sam się z nim policzę...

 
Wesołych Świąt!  Bo chyba tu nic nie napiszę do Wigilii...

3 komentarze:

O'Dea pisze...

Wesołych Świąt!

"Szczęśliwy jak chomik wyjęty z kołowrotka" ;-))) To będzie moje motto na dziś wieczór ;-))

krzychu pisze...

o, nowe wydanie Sontag ślicznie wygląda ;)
Tak ślicznie, że traktuję je jako egzemplarz wystawowy, a O fotografii czytam w formie wydruku kompjuterowego z PDFa...

Kraftsman pisze...

Są przecieki, że jednak Sontag... :-)