niedziela, 13 czerwca 2010

O TRUDNYCH POCZĄTKACH Z KWADRATAMI

Produkuję kwadraty od dwóch dni i jeśli wierzyć mechanicznemu licznikowi to mam ich już teraz dziesięć.  Mam albo nie mam, ni cholery nie da się podejrzeć, czy coś wychodzi. Ale muszę się w końcu na własnej skórze przekonać o co to całe średnioformatowo-analogowe wariactwo.  Aparat jest cięższy niż siatka kartofli i śmierdzi smarem jak czołg T34.  Można nim wbijać gwoździe w ściany.  Ale ma pewien nieodparty urok.

Rada dla beznadziejnych lamerów.  Jeśli nie będziecie wiedzieli jak założyć film w aparacie średnioformatowym, youtube świetnie reaguje na hasło "120 film loading".  Wprawdzie jeśli się wcześniej wyjmie ten film z opakowania, do wpisania hasła pozostaje nam już tylko jedna ręka.  Drugą, drżącą, usiłujemy w tym czasie panicznie uratować film przed prześwietleniem.  Nikt nie ostrzega, że film nie jest zamknięty w kapsule, a jedynie owinięty na rolce. 

Mierzę sobie cierpliwie światło, kręcę kółkiem oldskulowego kalkulatora, memlam coś do siebie, ustawiam przysłonę, ustawiam czas, drapię się po głowie i zastanawiam, czy w ogóle dobrze założyłem film, czy zaskoczył i czy przesuwa się wewnątrz aparatu.  Chętnie bym zajrzał ale przecież nie mogę.  Prędzej, czy później sprawa się wyjaśni więc w końcu mówię sobie spoko luz.

Jako że robienie zdjęć, których nie można podejrzeć na ekranie jest sporą torturą, ustawiłem lampy i zrobiłem wreszcie kilka zdjęć sposobem tradycyjnym, czyli normalnie, czyli cyfrowo :-P

2 komentarze:

korulka pisze...

Proszę dać znać na blogu czy coś wyszło :) Trzymam kciuki i zazdroszczę. Też w końcu muszę się spróbować w produkcji kwadratów, bo nawet na oku mam dwa aparaty, które mogę pożyczyć za przysłowiowy jeden uśmiech. Tylko czasu, czasu mało...

Kraftsman pisze...

Uczę się aparatu. Pierwsza rolka wyszła niedoświetlona, bo zbytnio ufałem światłomierzowi. Pracuję nad drugą.

Dodatkowo aparat zdaje się nieprawidłowo przesuwać film albo ja robię to niewprawnie. Poszczególne kadry nachodzą na siebie. Po drugiej rolce powinno być wiadomo, czy wina jest po mojej stronie, czy po stronie fabryki Arsenal w Kijowie.

Zatem początki rzeczywiście trudne. Ale walczę.