środa, 7 stycznia 2009

CZYM JEST PLASTYKA FOTOGRAFII

"Plastyka to sugestywne, obrazowe przedstawienie, opisanie postaci, sytuacji itp." albo "wyrazistość, bryłowatość form, kształtów" (Słownik Języka Polskiego PWN). Tyle można wyczytać z pierwszego z brzegu słownika. Ale co z tego?

Można odnieść wrażenie, że PLASTYKA to jeden z fotograficznych tematów widmo. Widmo to pojawia się stosunkowo często w rozmowach o technikach fotograficznych, recenzjach obiektywów, dyskusjach o wielkości matryc, dyskusjach o poszczególnych fotografiach itd. Można na przykład dowiedzieć się, że w portrecie najlepszą plastykę osiągniemy techniką szklanych płytek zanurzonych w kolodionie (zob. tu), że "jasne stałki zapewniają lepszą plastykę fotografii od ciemnych zoomów", że im większa matryca, tym lepsza plastyka itd. Jako że rozmowy te toczą się często w rejestrach odległych od fizyki (wiadomo wszak, że plastykę się po prostu CZUJE), na dyskutantów co i rusz napada trzeźwy przedstawiciel którejś z nauk ścisłych, szydząc z ich sentymentalnego podejścia i dowodząc, że właściwie w ogóle nie wiadomo o czym mowa, bo czymże jest ta plastyka i jak ją policzyć. W polemicznym ogniu podejmuje się częstokroć próby definiowania plastyki fotograficznej łącząc ją najczęściej z głębią ostrości, tonalnością (kontrastem) i kolorystyką zdjęcia, przyznając przy tym bezradnie, że jednak "trudno uchwycić", czym plastyka w istocie jest oraz, że "albo się to czuje, albo nie".

I co z tym zrobić?

Na jednym z forów internetowych wyczytałem, że "plastyka to suma cech optycznych obiektywu, pozwalających na uzyskiwanie obrazów bliskich przestrzeni rzeczywistej" (cała dyskusja). Dość to efektowne, choć nie obejmuje innych niż sam obiektyw czynników, jak warunki oświetleniowe, wielkość klatki (np. matrycy), wpływu postprocesu, w tym np. wspomnianego topienia płytek w kolodionie. Ściśle rzecz ujmując trudno uznać też, że plastyką są jakieś cechy obiektywu, są nią raczej cechy obrazu generowanego przy wykorzystaniu obiektywu o określonych właściwościach optycznych. Jeśli właściwości optyczne obiektywu rozumiemy jako suma jego cech fizycznych (w tym optycznych), to zapewne przynajmniej ten aspekt "plastyki zdjęć" daje się uchwycić w sposób ścisły.

Jak twierdzą niektórzy plastyka fotografii zależy też od zastosowanego oświetlenia. Aby to ustalić wystarczy porównać zdjęcie zrobione przy użyciu wbudowanego flesza ze zdjęciem zrobionym przy użyciu zewnętrznej lampy postawionej pod innym kątem względem fotografowanego obiektu. O roli światła w fotografii nie trzeba oczywiście nikogo przekonywać, można też zgodzić się, że inne rozłożenie partii jasnych i cieni na fotografii, wpływa na wspomnianą słownikową "bryłowatość form i kształtów". Dobra wiadomość jest chyba taka, że światło - jako zjawisko fizyczne - również podlega ścisłym regułom fizyki. Można zatem - przynajmniej teoretycznie - ustalić ściśle jego siłę, barwę, kąt padania, wielkość i odległość źródła itp. Zatem ten aspekt również wydaje się być policzalny.

Zdaniem wielu na plastykę zdjęcia wpływa istotnie wielkość matrycy i jej wpływ na głębię ostrości, kolorystyka oraz tonalność fotografii. Ale relacja wielkości matrycy do głębi ostrości (czy też wielkości krążka rozproszenia) jest przecież łatwo policzalna jeśli dysponujemy danymi, które można podstawić do wzoru, to jest (upraszczając nieco) ogniskową obiektywu, odległością ostrzenia i wartością przysłony. Kolory? Przecież w dobie cyfrowej każdy kolor można matematycznie zdefiniować jeden po drugim z niesłychaną precyzją i na wiele sposobów. Tonalność obrazu, czyli poziom jego kontrastowości (różnicy pomiędzy jasnymi i ciemnymi partiami obrazu) też niechybnie można policzyć matematycznie i oddać ściśle.

Wszystko zatem, wszystko daje się tu policzyć. Czy jesteśmy bliżej ustalenia, czym jest plastyka w fotografii? Niestety ani o jotę. Wzoru na plastykę, jak nie było tak nie ma. Czyli... albo się to czuje albo nie :-D

Brak komentarzy: