Im mniej robię zdjęć tym większe wydają mi się moje fotograficzne potrzeby sprzętowe. Już po pierwszym tygodniu abstynencji zaczynam buszować w MTF-ach i zaciekle porównywać wykopane sample. Po drugim tygodniu porównuję ceny, bo przepełnia mnie nieopanowana potrzeba kupowania. Kupowanie jawi się jedyną metodą na przedzierzgnięcie się w fotogeniusza. Trudno wręcz w ogóle wyobrazić sobie robienie przywoitych zdjęć bez tej nowej wybranej, wyszukanej, wyczekanej, światłosilnej zabaweczki.
Potem, przy kolejnym ataku wyszukiwactwa i porównywactwa, przez przypadek trafiam na jakieś olśniewające zdjęcie. Tak dobre, że cały mój - pozwólmy tu sobie na ekstrawaganckie słowo - dorobek, wstydliwie i głupawokwaśno uśmiecha się do mnie. Mróżę oczy w naturalnym i zrozumiałym odruchu ludzkiej zawiści, użalając się w duchu nad niesprawiedliwością tego świata. Potem nagle widzę, że zdjęcie zrobiono jakimś budżetowym starym rupieciem i zefirek otrzeźwienia dociera do mojej oczadzonej głowy...
Biorę aparat do ręki, przypinam wysłużony obiektyw i zaczynam chciwie rozglądać się wokół za światłem.
Potem, przy kolejnym ataku wyszukiwactwa i porównywactwa, przez przypadek trafiam na jakieś olśniewające zdjęcie. Tak dobre, że cały mój - pozwólmy tu sobie na ekstrawaganckie słowo - dorobek, wstydliwie i głupawokwaśno uśmiecha się do mnie. Mróżę oczy w naturalnym i zrozumiałym odruchu ludzkiej zawiści, użalając się w duchu nad niesprawiedliwością tego świata. Potem nagle widzę, że zdjęcie zrobiono jakimś budżetowym starym rupieciem i zefirek otrzeźwienia dociera do mojej oczadzonej głowy...
Biorę aparat do ręki, przypinam wysłużony obiektyw i zaczynam chciwie rozglądać się wokół za światłem.

7 komentarzy:
Sama prawda, żeby nie powiedzieć Święta ;)
nice
e visto una forma muy curiosa de retratar, sencillo y aunque actual tiene ese toque del retrto antiguo, o al menos a mi melo parece me gusto tu trabajo
Un saludo ...uhlala
Gracias por tu comentario! Saludo.
łojezisieńku - jeszcze nie miałem takiej fazy 'sprzętowej' ;)
ale najprawdopodobniej dlatego, że wiem, czym to się kończy: bankructwem finansowym i wielkim rozczarowaniem :-*
Chyba nie tylko Ty masz takie napady ;)
No właśnie natręctwo jakieś. Wraca co pewien czas :-)
Prześlij komentarz