Kiedy już stratuje cię dzień po raz tysięczny a w głowie płynie wartki, pulsujący potok pourywanych myśli, myślątek, szaroburego koloru, zaczynasz szukać twardego lądu, który da oparcie. Kiedy otaczająca cię kotłowanina cudzych żywotów zaczyna dusić i cisnąć tak, że nie sposób wyregulować oddechu, wtedy desperacko szukasz zaczepienia w ciszy. Nagle uderzasz o ziemię z dużą szybkością i czujesz jak adrenalina odgradza cię mętną szybą od biegu zdarzeń. W hormonalnym zwidzie podnosisz się jeszcze i wsiadasz by pojechać dalej, ale coś zgrzyta, coś hamuje, coś się strzaskało razem z tobą i przestało działać. Nie. Tutaj kończy się droga, na dziś koniec.

digart | flickr
2 komentarze:
dobre te zdjęcia dodajesz do wpisów.
... i dobre wpisy do zdjęć ;-)
Dzięki za miłe słowo :-)
Prześlij komentarz